Kościan to jedno z wielu niedużych i malowniczych miast w Polsce. Niestety piękno miasta nie chroni przed bezdomnością. W każdym regionie są osoby, które świadomie lub z powodu nieprzyjaznego losu, stają się bezdomne. Swoich bezdomnych ma również Kościan. Ostatnio o lokalnych bezdomnych zrobiło się głośno z powodu niespodziewanej śmierci 40-letniego Marcina. Mężczyzna również był bezdomny. Kilka tygodni temu zmarł w szpitalu, prawdopodobnie z powodu ciężkiego pobicia.

Pobicia bezdomnych zdarzają się często

Bezdomni to grupa społeczna, która znajduje się na marginesie codziennego życia społeczności miejskiej. Według wielu osób bezdomni nie mają takich samych praw jak ludzie posiadający mieszkanie i rodzinę. To oczywiście bardzo krzywdzące pojmowanie, ale niestety prawdziwe. I właśnie ono bardzo często jest przyczyną ataków na osoby bezdomne.

Furiaci i agresorzy często wyładowują się na osobach bezdomnych, myśląc, że przecież i tak nikt nie będzie bronił ich praw. Bezdomni często nie mają rodzin i dokumentów, więc są idealnym celem ataków dla zwyrodnialców. Czy tak było w przypadku Marcina z Kościana? Trudno powiedzieć. Sprawą zajmuje się policja.

Bezdomny z Kościana pobity na śmierć?

Marcin miał 40-lat i żył na ulicach Kościana od dłuższego czasu. Kiedy znalazł się w szpitalu, personel miał problemy z określeniem jego personaliów. Mężczyzna od dawna nie nosił ze sobą dokumentów. Udało się określić jego tożsamość za pomocą reportaży Michała Zerki oraz dzięki siostrze zmarłego, która zgłosiła się do szpitala, usłyszawszy o pacjencie.

40-latek trafił do szpitala z ciężkimi obrażeniami, które wskazywały na pobicie. Z reportażu Zerki wynika, że mężczyznę pobiło czterech napastników — tak twierdzi jego znajomy, inny bezdomny, który również został pobity, ale lżej.

Policja bada sprawę już od kilku tygodni. Funkcjonariusze muszą wziąć również pod uwagę, że zmarły 40-latek był chory na padaczkę. Nagły atak również mógł spowodować poważne obrażenia. Śledztwo trwa, a tymczasem historia żyje własnym życiem. W Kościanie aż huczy od domysłów, których nie można rozwiać żadnymi faktami.