„Spełniajcie marzenia bo można” te słowa podsumowują intencje i działalność chłopaków, którzy dzisiaj celebrują swoje święto – realizację muzycznych marzeń!

„Za dwadzieścia lat bardziej będziesz żałował tego, czego nie zrobiłeś, niż tego, co zrobiłeś. Więc odwiąż liny, opuść bezpieczną przystań. Złap w żagle pomyślne wiatry. Podróżuj, śnij, odkrywaj” – to jeden z popularnych na całym świecie motywacyjnych cytatów Marka Twaina, który świetnie wkomponowuje się w dzisiejsze wydarzenie. Chodzi oczywiście o premierę płyty „Po Czasie” grupy muzycznej „Efekt Czasu” i spełnienie marzeń z dawnych lat!

Ta kościańska grupa muzyczna udowadnia, że warto dążyć do realizacji marzeń nawet po upływie wielu lat. Wielu z nas na dnie serca ma marzenia, po które boi się sięgnąć. Blokadą są zazwyczaj ograniczające przekonania, że już nie wypada i co na to powie lokalne otoczenie. To również zmieniające się wraz z wiekiem priorytety, ocena społeczna oraz wszechobecny internetowy hejt. Jednak gdyby każdy z nas dzisiaj wyobraziłby sobie, że ma 60 lat… to żałowałby właśnie braku podjęcia jakiejkolwiek próby realizacji swoich pragnień. Smak spełnionych marzeń to zdecydowanie silniejszy motywator niż spotykająca nas ludzka zawiść, hejt i inne bariery codziennego życia. „Efekt Czasu” właśnie dzisiaj spełnia swoje marzenia i to dla nich ogromny sukces! Nasza redakcja składa serdeczne gratulacje oraz trzyma kciuki za realizację kolejnych planów zawodowych i osobistych.

„Efekt Czasu” to kościański projekt stworzony przez Jarosława Szudrę aka „Szyszaka” oraz Mikołaja Ziółka aka „Ziółas”. Producentem muzycznym grupy jest Hubert Urbaniak aka „Chrupek”. Oficjalna premiera płyty odbędzie się dzisiaj 23 września 2022 roku o godzinie 17:00 w POP-UP STORE przy ul. Piłsudskiego 23 w Kościanie.

Zapraszamy do przeczytania poniższego wywiadu z Szyszakiem i Ziółasem.

Opowiedzcie jak to się wszystko zaczęło? Jak Wam się razem współpracuje?

Szyszak i Ziółas: Wszystko zaczęło się od wspólnej pasji do muzyki jaką jest rap. Podobny gust muzyczny, środowisko, koledzy, szkoła oraz chęć tworzenia muzyki doprowadziły nas do znajomości oraz współpracy. Dawno temu zaczęliśmy pracę nad projektem o nazwie „Szyszak&Ziółek”. Jednakże byliśmy wówczas na innym etapie życia. Pojawiły się nasze dzieci i okazało się, że doba ma mało godzin. Projekt w sposób naturalny na dłuższy czas trafił do szuflady. Drugie podejście to już „Efekt Czasu”. Jako, że tworzymy duet na tej płycie, a nawet i tercet, bo „Chrupek” dorzucił  do projektu ogrom swojego serducha, wiadomo, że czasem pojawiają się jakieś różnice zdań. Na razie w każdej kwestii udało nam się znaleźć wspólny mianownik i zawsze znajdujemy kompromis. Cel mamy zawsze ten sam. Chcemy dobrej muzyki, a przy tym dobrej zabawy podczas jej tworzenia.

Jaki był zamysł stworzenia muzycznego albumu? Czy towarzyszyła Wam jakaś idea?

Szyszak: „Efekt Czasu” był w nas tylko my o tym jeszcze nie wiedzieliśmy. Mikołaj zadzwonił do mnie po kilku latach z ekstra pomysłem, aby w końcu zrobić nasz projekt od nowa. Po jego długich namowach postanowiliśmy, że zrobimy to dla siebie. Wspólnie mieliśmy chęć zaspokojenia własnego sumienia, że kiedyś nasz projekt muzyczny nie został skończony w taki sposób jak powinien. Z mojej perspektywy myślę, że to była główna idea tego albumu. Ostatecznie trafiliśmy do „Chrupka”, który jeszcze bardziej wkręcił nas w ten projekt i efekt finalny to głównie jego zasługa. Projekt dostał życie.

Ziółas: Płyta sama w sobie nie jest przesłaniem do świata, ani do ludzkości. Nie ma w niej odpowiedzi na tajemnice życia, ani spektakularnych odkryć. To po prostu kawałek naszej historii widzianej po kilku latach. Ktoś pomyśli znowu to samo? Możliwe, ale widziane z zupełnie innej perspektywy, oczami facetów którzy płacą rachunki, wychowują dzieci i planują wakacje z rodziną. To taka trochę druga strona barykady, gdzie człowiek uświadamia sobie, że nie wszystko w jego przeszłości było mądre. Nie znaczy to jednak, że nie miało wpływu na to jakimi ludźmi dzisiaj jesteśmy i jakim wartością hołdujemy.

Czy chcielibyście żeby ten album nauczył czegoś Waszych słuchaczy?

Szyszak: Album kierowany jest do świadomych słuchaczy i dojrzałych. Przynajmniej chciałbym, aby taki był potencjalny odbiorca naszej muzyki. Jeśli miałby ten album uczyć to myślę, że wytrwałości i konsekwencji w dążeniu do samorealizacji. Zachęca do realizacji pasji i marzeń, żeby się nie poddawać i aby być szczęśliwym z tego co się robi.
Zachęcam do utworu nr. 12 „Bez limitów” – „Należy sobie zadać jedno, ale to jedno zajebiście ważne pytanie… Co lubię w życiu robić…”

Ziółas: Z treści każdy wyniesie sam co będzie uważał za wartościowe. Myślę, że jesteśmy fajnym przykładem, że jak się czegoś chce to można. Ta płyta nie przynosi nam żadnego sukcesu na arenie narodowej. Nikt tego nie oczekuje. Nie mamy ambicji stać się nagle znanymi raperami. Chcieliśmy nagrać płytę, wytłoczyć ją, zrobić wszystko tak, żeby za kilka lat usiąść wspólnie i powiedzieć, że zrobiliśmy to tak jak powinno się to zrobić. Spełniliśmy marzenia, dzięki uporowi, zajawce, możliwościom i niesamowitym ludziom na swojej drodze. To chyba właśnie największe przesłanie tego krążka. Spełniajcie marzenia, bo można.

Jak wyglądał proces twórczy nad płytą?

Szyszak: Samplowanie jest to użycie fragmentu wcześniej nagranego utworu. Czasem wykorzystuję sekcję perkusji i wokalu, czy też kilku nut instrumentu, z którego buduję nowy utwór. Sample wyszukiwane były z płyt winylowych, ze starych utworów na różnych portalach internetowych oraz usłyszanych gdzieś w radiu. Beaty powstawały głównie nocą w domu jak i poza nim. Dużo osób, które cenię i kocham musiały wykazać się cierpliwością również podczas odsłuchiwania surowych próbek i mixów, co czasem może doprowadzać do szału. Ale uwielbiam to… Lubię wynajdywać sample i brzmienia. Lubię odsłuchiwać starych nagrań, a potem je „porozcinać” i wybrać pewne sekwencje umieszczając je w formie zniekształconej w utworze tak, aby były jak najtrudniejsze do wykrycia przez słuchacza.

Ziółas: Warunek numer jeden to spokój. Żeby w domu z dwójką dzieci był on realny to panowie muszą spać. Naturalną porą na pisanie tekstów staje się noc. Warunek numer drugi to wyrozumiałość żony, która wieczory musi spędzać sama (za to ją kocham). Warunek numer trzy to beat od Jarka, który (jak ja to mówię) sam pisze tekst. Co to znaczy dokładnie? Dostaję wersję roboczą i kiedy jej słucham, wiem co chcę napisać. Po prostu zaczynam to kreślić na papierze. Tak mniej więcej z mojej strony wygląda proces tworzenia.

Jesteście miło i dobrze oceniani przez większą grupę słuchaczy na lokalnym rynku. Śledzicie to jak jesteście odbierani? Jak reagujecie na hejterów?

Szyszak: Jesteśmy tego świadomi, że wystawiamy się na ocenę publiczną. W dzisiejszych czasach fala hejtu jaki przechodzi przez  internet w związku z różnymi wydarzeniami jest ogromna. Jeśli jest tak jak mówisz, że jesteśmy miło i dobrze oceniani przez słuchaczy to bardzo nam miło. To nas napędza, ale każdą ocenę szanujemy. Nawet tą negatywną jeśli jest to rozsądna, uzasadniona i mądra krytyka. Specjalnie nie śledzę komentarzy, ale wiadomo, że nie da się nie uniknąć i odciąć od tego zupełnie. Dostaję dużo gratulacji oraz pochwał od osób, które nie mają z tego żadnego zysku. Nie muszą nic pisać, a jednak napiszą komentarz i uważam to za szczere wyznanie oceny.

Ziółas: Faktycznie dostajemy bardzo dużo miłych słów. To bardzo budujące, wiedzieć, że ktoś docenia pracę jaką wkładasz w coś co jest dla ciebie ważne. Jeśli chodzi o hejt sprawa jest bardzo prosta. Świadomie wystawiamy się na ocenę innych ludzi wiec musimy się z nią zmierzyć. Jeśli krytyka opiera się na ocenie gustu to tak naprawdę jakby jej nie było, ponieważ ile mamy ludzi tyle mamy gustów. Komuś płyta może się podobać lub nie i to całkiem zrozumiałe. Jeśli uderza ona w nas lub nasze rodziny bo ktoś nas nie lubi, to problem nie do końca jest po naszej stronie, więc nie wiele możemy z tym robić. Staram się nie czytać komentarzy i nie reagować na nie w żaden sposób, bo nie widzę w tym większego sensu. Komuś podoba się nasza twórczość to super, komuś nie to ma nieskończoną ilość alternatyw. W muzyce to jest piękne. Nie podoba ci się moja, to masz inną. Pokój.

Dziękuję za wywiad.